sobota, 21 stycznia 2012

Rozpalanie ogniska

Chciałem dziś napisać o rozpalaniu ogniska.
Rzecz  teoretycznie trywialna, ale czasem przysparza kłopotu.
Najważniejsza sprawa z mojego punktu widzenia w rozpalaniu ogniska to jego cel.
Co chcemy osiągnąć rozpalając je.
W większości przypadków chodzi o to aby po prostu można było zaspokoić atawistyczną potrzebę gapienia się w płomienie.
Ale to nie zawsze wszystko, często chodzi o ciepło a czasem o upieczenie kiełbasek, ziemniaków lub przygotowanie innego pożywienia.
Teoretycznie rzeczy oczywiste z punktu widzenia fizyki - aby się paliło potrzeba paliwa, zarzewia i powietrza (tlenu).
Zacznę od najbardziej zaniedbywanego - dostęp powietrza.
Są typu ognisk, które umożliwiają ustawienie je do wiatru, ale zawsze gdy chcemy aby się paliło powinniśmy dać dostęp powietrza - nie upychać drewna zbyt ciasno.
Paliwo jest drewnem, nic odkrywczego, jakby co drewno brzozy albo żywiczne szczapy sosny palą się nawet mokre.
Przy rozpalaniu ogniska mamy trzy rodzaje paliwa:
Podpałka, rozpałka i drewno.
Podpałka to paliwo, gdzie początkowy żar rozwija się w płomień.
Najczęściej to kawałek papieru.
Rozpałka to drobne patyczki - idealne są gałązki/ witki brzozowe gałązki z igłami rozświetlą okolicę, ale płomień pójdzie po igłach - nie skupi się w jednym miejscu i nie rozpali reszty (chyba, że ognisko jest duże).
A drewno - to to co zwykle zbieramy na ognisko.
Opiszę w innych postach rodzaje ognisk z punktu widzenia ich budowy ale chciałem na szybko opisać trzy rodzaje rozpalania ogniska.
Najbardziej znany ale rzadko widywany to po harcersku - jedną zapałką.
Coraz rzadziej używamy zapałek :).
Drugi rodzaj - typowo miejsko-zabawowy to rozpalanie metodą "Niemcy we wsi" - polanie drewna rozpałką do grilla albo benzyną i podpalenie.
Trzeci najbardziej popularny to podpalanie dowolnej ilości papierów do skutku.
Nie neguję tego drugiego sposobu, jeżeli jest nam zimno a mamy podpałkę w płynie, nie widzę powodu aby jej nie użyć.
W dowolnym z przypadków, jeżeli nie zapewnimy rozpałki, drewna i powietrza, ognisko będzie się rozpalać długo i z problemami.

piątek, 20 stycznia 2012

Cirrus na niebie

Znajomość rodzajów chmur może być bardzo przydatna nie tylko na wyjeździe ale również w normalnym życiu.
Fakt, że nadchodzi burza może być dość istotny dla naszych planów na wieczór.
Chmury burzowe - cumulonimbusy - dość łatwo rozpoznać, jak to mówią specjaliści mają kształt kowadła.
Trochę praktyki potrzeba, żeby określić, w którą stronę idzie burza ale jest to do ogarnięcia.
Zawsze lepiej być przygotowanym niż nie być :).
Wielokrotnie skutecznie uciekałem przed burzą na Mazurach (pod żaglami),
w tym raz przed białym szkwałem, którego oznaki zauważyłem podczas kładzenia masztu (już wszystkie linki były rozpięte).
Z pogodą jest tak jak z chodzeniem po lesie i obserwacją zwierząt, trzeba patrzeć by móc zauważyć niewielką chmurkę o innym kolorze na horyzoncie.
Jak już widać cumulonimbusa to wiadomo, że będzie ciekawie, ale są wcześniejsze łatwe do zauważenia oznaki zmiany/ załamania pogody.
Stare przysłowie mówi - Cirrus na niebie pogoda się z..epsuje.
Cirrusy ładnie wyglądające na pogodnym niebie świadczą o tym, że w naszą stronę idzie front, czyli  generalnie warto pomyśleć o zebraniu rzeczy na noc pod jakieś zadaszenie i sprawdzenie jak dobrze przymocowany jest namiot/ płachta czy co tam macie.

Zdjęcie - lipiec 2008 - burza nad Warszawą z górki Kazurki

wtorek, 17 stycznia 2012

Miłość do dętki rowerowej

To co chciałem dziś napisać to zestaw wszelakich zastosowań gadgetu jakim jest stara dętka rowerowa.
Najczęściej używamy kawałek dętki jako szerszy odpowiednik gumki recepturki,
której swoją drogą początkami była dętka :).
Można nią spiąć linkę, zapasowy pasek parciany.
Można przymocować linkę do latarki i tysiące różnych rzeczy do innego tysiąca różnych rzeczy.
Pętle z gumy dętkowej założone na buty pozwalają skutecznie poruszać się po lodzie (nie tak jak raki, ale zawsze coś).
Jak jest bardzo mokro - guma z dętki zawsze się pali pomagając nam rozpalić ogień.