sobota, 21 kwietnia 2012

Batony Energetyczne

Jak wybieramy się na krótszą wycieczkę warto mieć ze sobą coś do przegryzienia.
Kiedyś w góry zabierało się w miarę możliwości czekoladę.
Pamiętam, że jak wracaliśmy Kościeliską na Ornak weszliśmy do jaskini Mylnej ze złej strony.
Znaczy z tej, z której nie widać strzałek, bo są za plecami.
Po pół godzinie całkiem zgubieni pocieszaliśmy się, że źle nie jest - mamy po dwie czekolady na głowę.
Jakiś czas temu pojawiły się batony energetyczne.
Przyglądałem się temu wynalazkowi bez większego zaufania - nadal mi nie wchodzą.
Jeżeli są energetyczne to po co składają się w większości przypadków z dmuchanego ryżu i dżemu ?
To może wystarczy sam dżem ? Zajmie mniej miejsca.
A co jeżeli to nie jest dżem ?
Jestem tradycjonalistą - czekolada jest dla mnie najlepszym batonem energetycznym.
Jeżeli już baton - to z czekolady - taki jakie reklamują w telewizji.
Przynajmniej zapakowane tak, że nie pociekną jak będzie za ciepło.
Po co mam jeść dmuchany ryż nasączony czymś podejrzanym, jak mogę jeść coś podejrzanego z dużą ilością czekolady ?

Strach pomyśleć co to stworzonko by wyrabiało po batonie energetycznym.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Ponczo-płachta

Pisałem już o płachcie, czyli dużym. prostokątnym kawałku odpornego na deszcz materiału, który przydaje się jako zadaszenie np. przed namiotem.
Przez dość długi czas zastanawiałem się czy nie uszyć sobie (przerobić)  takiej płachty, która ma na środku dziurę na głowę i wszyty kaptur, aby połączyć dwie funkcje.
Widać byłem całkowicie niedoinformowany kupując parę lat temu płaszcz przeciwdeszczowy na mnie i plecak.
Znalazłem bowiem coś co fabrycznie jest płachtą z dziurą i kapturem.
Wojskowe poncho.
Na rogach (i nie tylko) cudo to ma ładne oczka do przywiązania linek.
Kupiłem takie w sklepie militarnym za 69 PLN czy jakoś tak.
I mam dwa w jednym.
Oczywiście - oryginalne amerykańskie są ponad dwa razy droższe, czyli jak to mi się rozleci, to kupię drugie i nadal będę do przodu.

Jak używamy jako poncho - mamy w czasie deszczu sucho i suchy plecak.

Jak się zatrzymamy, możemy sobie zrobić daszek.
A całość po zwinięciu mieści się spokojnie w kieszeni plecaka.
Jako zadaszenie - nie jest ogromne - ok 2m na 140cm, na dwie osoby na ścisk raczej wystarczy.
Ale jak jest nas więcej i mamy więcej takich - dach robi się większy.
Polecam.

Zdjęcie - Pingwiny w deszczu - Wyspa Magdalena
oj przydałoby się wtedy takie ponczo