niedziela, 25 października 2015

Kuchenka informatyczna

Zupełnie przypadkiem miałem możliwość przejęcia starego zasilacza od komputera.
Nie wiem co stało się tym razem, bo nie był to pierwszy raz w moim życiu, gdy stary zasilacz nadawał się do wyrzucenia.
Tym razem zadziałała wyobraźnia twórcza.
Po odkręceniu odpowiednich śrubek, mogłem się pozbyć zawartości metalowego pudełka i zostało mi się takie coś.





Metal nie jest skręcony, trzyma się sam, można to rozsunąć aby wrzucić paliwo, co będzie na dalszym obrazku.
Ważniejsze jest to, że aby przykręcić ruszt, musiałem użyć śróbek i nakrętek.
Sprzęt w działaniu poniżej:


Fajne.
Podstawowe pytanie - po co ?
Dlaczego by tak po prostu nie rozpalić ogniska ?
Odpowiedź też jest prosta.
Głowologia - ogień w pudełku jest ogniem oswojonym,
Odpaliłem to na granicy lasu Kabackiego (poza lasem przy samej ścieżce).
Jakby było ognisko, zaraz by ktoś wezwał straż miejską.

niedziela, 28 czerwca 2015

Napisałem książkę

Moi drodzy.
Rozwaliłem sobie więzadło w kolanie na nartach i coś trzeba było robić
Hołdując własnej grafomani i korzystając z wolnego czasu na zwolnieniu lekarskim napisałem książkę.
Właściwie z rozpędu napisałem dwie.
Plan jest taki, żeby opublikować je w postaci bloga.
Będę publikował po kawałku i zacznę od pierwszej.
W wakacje nie będzie regularnie, po wakacjach obiecuję materiał raz w tygodniu, w końcu materiał już jest.


Książka tutaj:
http://czarny-od-zera.blogspot.com/

czwartek, 5 lutego 2015

Praca trwa....



Tak jak w tytule, pierwszy prawie dopleciony, nie wiem, kiedy się zabiorę za drugi, ale widać, że jakoś idzie

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Sezon rozpoczęty i rakiety śnieżne też

Rozpoczęliśmy sezon

Niby nic nadzwyczajnego, bo sezon na ognisko trwa cały rok.
Ale celem dodatkowym było zaklinanie zimy - o tym za chwilę.
Testowałem otrzymany od niejakiego świętego M. gadget - widoczny na zdjęciu tosterek.
Mówiąc krótko zadziałał, tak dłużej - przerost formy nad treścią, Przy zaczepianiu na kijka się rozpadł i musiałem dołożyć trochę myśli technicznej oraz siły fizycznej żeby dobrze się trzymał kijka.
Teraz o zaklinaniu zimy.
Zima jaka jest każdy widzi ale od kilku lat zbierałem się do skonstruowania rakiet śnieżnych.
Właściwie dlaczego chciałem je zrobić ?
Po pierwsze miałem kiedyś przypadek, że rakiety by się bardzo przydały - zapadałem się głęboko w śnieg idąc po górach z plecakiem co spowodowało całkowite wykończenie (mnie).
Ktoś powie - można kupić.
Nawet mnie stać, ale to nie o to chodzi, uważam, że "fabryczne" nie są warte swojej ceny, najtańsze znalazłem za ok. 400 PLN.
W ramach sprzętu zimowego mam długą historię zakupów rzeczy na dwa razy - pierwszy i ostatni,
Tak się kiedyś stało z deską snowboardową a następnie z biegówkami.
Na standardowych nartach jeżdżę jakby co.
Poza powyższymi sprawia mi radochę tworzenie.
Rakiety są w trakcie produkcji, jak je zrobię, puszczę zdjęcie.
Na razie wyciąłem odpowiednie kijki i zagiąłem je i spiąłem trytytkami.
Jak wyschną w tej pozycji (kilka tygodni) to przejdę do następnych kroków - wiązania ich sznurkiem i przygotowania poprawnych poprzeczek, te na zdjęciu są tymczasowymi rozpórkami.