Mamy cztery namioty, brzmi to dramatycznie, ale tak jakoś wyszło w praniu.
Natomiast z tych czterech dwa są docelowe i nagminnie używane.
Do wyjazdów samochodowych jest Quechua 3-osobowa rozstawiana natychmiast, zajmuje za dużo miejsca jako namiot do noszenia, ale do wożenia nie widziałem nic lepszego.
Kiedyś rozstawiłem ją na asfalcie w Norwegii i też było dobrze.
Przetrwała kilka silnych burz bez wilgoci w środku.
Polecam model Air, ma więcej wlotów powietrza, które jakby było za zimno - przymykamy.
W kwietniu się sprawdziła.
Do wyjazdów plecakowych, jest górska wyprawówka.
To co chciałem napisać, to dodatkowe kryteria wyboru namiotu poza ciężarem i funkcjonalnością.
1. Namiot powinien mieć zewnętrznie w stosunku do tropiku poprowadzone rurki.
Chodzi o to, aby na rozstawiając go na deszczu, najpierw rozstawić tropik i nie moczyć sypialni.
A w przypadku zwijania - najpierw zapakować wszystko pod tropikiem "na sucho" a na końcu zwijać tropik.
Jeżeli rurki są pod tropikiem, w przypadku nieciekawej pogody, stawiacie sypialnie na deszczu a potem przykrywacie to mokre tropikiem... i czekacie aż wyschnie - bez sensu.
2. Namiot powinien mieć chlapy śniegowe.
Nie chodzi o to, żeby zaraz stawiać namiot w śniegu (czemu nie).
W przypadku nawałnicy, woda odbita od ziemi nie zacina do środka i można ją prosto odprowadzić.
Wielokrotnie się sprawdziło.
czwartek, 21 lipca 2011
środa, 20 lipca 2011
Płachta biwakowa
Chyba rok temu a może i dawniej, kupiłem
płachtę turystyczną.
Taki kwadratowy kawał tropiku z dwoma masztami.
Bardzo się sprawdził.
Standardowo używamy tego jako dodatkowy przedsionek przed namiotem (rozstawienie 10 minut z dokładnością do ilości drzew w okolicy).
Rozstawiam to tak, aby zasłaniało jak największą powierzchnie.
Jak się da to bez masztów, pomiędzy drzewami, a jak z masztami - to stawiam je z jednego boku.
Zupełnie inaczej niż sugerują producenci (patrz obrazek).
Maszty zabieram na wypady samochodowe, waga masztów nie robi różnicy.
Na ostatniej wyprawie w Patagonii jako masztów używaliśmy kijków trekkingowych.
Płachta zasłania słońce jak jest gorąco i chroni przed deszczem jak pada.
Zdarzyło mi się kompać pod wodą spływającą z płachty.
Fajny wynalazek - bez masztów ok. 500g
płachtę turystyczną.
Taki kwadratowy kawał tropiku z dwoma masztami.
Bardzo się sprawdził.
Standardowo używamy tego jako dodatkowy przedsionek przed namiotem (rozstawienie 10 minut z dokładnością do ilości drzew w okolicy).
Rozstawiam to tak, aby zasłaniało jak największą powierzchnie.
Jak się da to bez masztów, pomiędzy drzewami, a jak z masztami - to stawiam je z jednego boku.
Zupełnie inaczej niż sugerują producenci (patrz obrazek).
Maszty zabieram na wypady samochodowe, waga masztów nie robi różnicy.
Na ostatniej wyprawie w Patagonii jako masztów używaliśmy kijków trekkingowych.
Płachta zasłania słońce jak jest gorąco i chroni przed deszczem jak pada.
Zdarzyło mi się kompać pod wodą spływającą z płachty.
Fajny wynalazek - bez masztów ok. 500g
niedziela, 17 lipca 2011
Butelka i kubek
Obrazek chyba najwięcej powie
Jakby co to kółko od kubka można sznurkiem albo gumką przywiązać do butelki.
Jakby co to kółko od kubka można sznurkiem albo gumką przywiązać do butelki.
Kubek po przeróbkach
Standardowy metalowy kubek ma jedną wadę.
Jak się w nim coś zagotuje - ciężko go podnieść bo gorący.
Wobec tego zrobiłem kilka zmian.
Obciąłem ucho z obu stron zostawiając trochę blachy.
Zawinąłem blachę w obu miejscach.
Przeciągnąłem kółko do kluczy u góry a potem przez to kółko i dół, przeciągnąłem łańcuszek kulkowy, gdzieś się przyplątał - chodziło o coś niepalnego.
A właściwie po co ?
teraz możemy przeciągnąć patyk w kształcie małej procy, jak się za bardzo nadpali, to zrobimy drugi.
Przez kółko nie przejdzie "proca" a łańcuszek powoduje, że konstrukcja jest stabilna.
Jak się w nim coś zagotuje - ciężko go podnieść bo gorący.
Wobec tego zrobiłem kilka zmian.
Obciąłem ucho z obu stron zostawiając trochę blachy.
Zawinąłem blachę w obu miejscach.
Przeciągnąłem kółko do kluczy u góry a potem przez to kółko i dół, przeciągnąłem łańcuszek kulkowy, gdzieś się przyplątał - chodziło o coś niepalnego.
A właściwie po co ?
teraz możemy przeciągnąć patyk w kształcie małej procy, jak się za bardzo nadpali, to zrobimy drugi.
Przez kółko nie przejdzie "proca" a łańcuszek powoduje, że konstrukcja jest stabilna.
Kompot bez podtekstów
Jadnym z najlepszych napoi energetycznych na szlaku jest kompot.
Taki zwykły owocowy.
Jak już zjedliśmy obiad, postawiliśmy namioty, woda nie jest problemem i jeszcze trafiły się po drodze jakieś owoce, warto nagotować kompotu i po wystygnięciu napełnić butelki na dzień następny.
Na pewno ma jakieś witaminy, na pewno nawadnia gorzej niż woda i pewnie pić się po nim chce jak po kupowanych napojach, ale jest smaczny i dostarcza energii.
Jakby był potrzebny lejek - tniemy butelkę po napoju i mamy.
Taki zwykły owocowy.
Jak już zjedliśmy obiad, postawiliśmy namioty, woda nie jest problemem i jeszcze trafiły się po drodze jakieś owoce, warto nagotować kompotu i po wystygnięciu napełnić butelki na dzień następny.
Na pewno ma jakieś witaminy, na pewno nawadnia gorzej niż woda i pewnie pić się po nim chce jak po kupowanych napojach, ale jest smaczny i dostarcza energii.
Jakby był potrzebny lejek - tniemy butelkę po napoju i mamy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)