Tak na zakończenie sezonu pojechaliśmy na Mazury.
Zebraliśmy tonę grzybów, z których część przeznaczyliśmy na obiad.
W ramach rzeczy nowych testowałem inny niż poprzednio sposób podwieszenia kociołka.
Zbudowałem prostą konstrukcję z patyków – dwa krzyżaki i poprzeczna belka.
Na poprzecznym patyku zawiesiłem mocowanie dla kociołka.
Niby nic nadzwyczajnego, ale umożliwia proste i szybkie zdjęcie gara z ognia.
Tym razem konstrukcja całkowicie się sprawdziło.
Nie było problemu ze zbytnim bulgotaniem, można było precyzyjnie ustawić temperaturę, czyli odległość od ognia.
Zrobiłem inną niż zwykle konstrukcję ogniska – w trójkąt.
Dość wygodne.
Na brzegu można było postawić garnek na wodę.
Obiad był rewelacyjny.
Nie wiem w jakim celu miałbym wozić kupowany trójnóg i kociołek.
Zresztą najmniejszy widziany przeze mnie w sklepie miał 6 litrów.
Trochę za duży.
Zebraliśmy tonę grzybów, z których część przeznaczyliśmy na obiad.
W ramach rzeczy nowych testowałem inny niż poprzednio sposób podwieszenia kociołka.
Zbudowałem prostą konstrukcję z patyków – dwa krzyżaki i poprzeczna belka.
Na poprzecznym patyku zawiesiłem mocowanie dla kociołka.
Niby nic nadzwyczajnego, ale umożliwia proste i szybkie zdjęcie gara z ognia.
Tym razem konstrukcja całkowicie się sprawdziło.
Nie było problemu ze zbytnim bulgotaniem, można było precyzyjnie ustawić temperaturę, czyli odległość od ognia.
Zrobiłem inną niż zwykle konstrukcję ogniska – w trójkąt.
Dość wygodne.
Na brzegu można było postawić garnek na wodę.
Obiad był rewelacyjny.
Nie wiem w jakim celu miałbym wozić kupowany trójnóg i kociołek.
Zresztą najmniejszy widziany przeze mnie w sklepie miał 6 litrów.
Trochę za duży.