Powyższe pytanie
spędza sen z powiek każdego, kto zaczyna się interesować tematyką survivalową.
Słuchamy rady
jednych, praktyka pokazuje, że rady nie odzwierciedlały naszych potrzeb,
kupujemy drugi, trzeci nóż.
Potem mając już
kilka stwierdzamy, że właściwie coś z nimi jest nie tak i warto byłoby
popatrzeć na następną funkcjonalność, której dotychczas kupione noże nam nie
zapewniają.
Sprawa jest bardzo
poważnie skomplikowana.
Nie piszę tu o
nożach do codziennego noszenia przy sobie w zestawie EDC, czyli pomijam
multitoole i część scyzoryków.
Dlaczego ? Bo wybór
scyzoryka jest indywidualny, w wyborze scyzoryka zwykle chodzi o sam scyzoryk a
nie jego funkcje.
Nie mam tu co
doradzać.
Wybranie
odpowiedniego noża wymaga zaangażowania dodatkowych zasobów, które nie każdy
przeciętny oglądacz programów na Discovery posiada.
Ten dodatkowy zasób
nazywa się wiedza, bez pewnego jej zasobu, będziemy kupować następne noże a
potem następne.
Właściwie, czemu nie
- fajne są.
Ale wracając do
tematu, wiedza o której piszę, nie jest wiedzą tajemną.
Potrzebna nam wiedza
o tym co właściwie chcemy tym nożem robić i do czego go wykorzystać.
Standardowa
odpowiedź " Wszystko" jest po prostu głupia.
Zwykle używamy
więcej niż jednego noża przygotowując codzienne śniadanie.
Rano, w domu kroimy sobie chleb nożem do chleba,
potem smarujemy kromkę masłem nożem stołowym, za pomocą innego ostrza kroimy
szynkę na kanapkę a czasem jeszcze innym ser.
Nie widzę
najmniejszego powodu, aby męczyć się, krojąc chleb nożem do smarowania.
Z powyższego wynika,
że pewnie będę pisał o wielu nożach i zrobię z Was nożowników.
Zawsze lepiej
kolekcjonować noże niż fragmenty damskiej bielizny.
Ale akurat zupełnie
nie o to chodzi.
Chciałem zwrócić
uwagę na proste pytanie - cytując klasyka - " Do czego jest dana rura
?"
Zgodnie ze znaną i
oczekiwaną odpowiedzią - "Dana rura jest do niczego " większość
kupowanych noży znanych jako survivalowe - spełnia oczekiwania kupujących,
czyli są do niczego.
Nie ma znaczenia,
czy wybieramy nóż składany czy taki ze stałym ostrzem.
Zróbmy pewne
założenia.
Czy są nam potrzebne
ząbki na ostrzu ?
Spróbujcie takim
nożem z ząbkami naostrzyć patyk, czy pokroić szynkę.
Na pytanie dlaczego
Bear Grylls używa ząbkowanego ostrza odpowiedź jest prosta - to sprawa innej
kultury jedzenia związanej z wychowaniem na angielskiej kuchni.
Ostrzem bez ząbków
tak samo utnę co tam będę chciał uciąć a dla odmiany będę umiał je naostrzyć.
Ząbki po drugiej
stronie głowni służą do niczego i osłabiają ostrze.
Także i tych
zalecałbym unikać.
Następna rzecz to
trzonek/rączka - musi być wygodny.
Jeżeli mamy dwa
śrubokręty i jeden ma wygodną rączkę a drugi nie, będziemy używać tylko tego
pierwszego.
Po co więc kupować
nóź z niewygodną rączką.
Teraz skupmy się na
konkretach.
Do czego jest nam
potrzebny nóż na wakacjach, powiedzmy w lesie / na łódce /na wyprawie na drugi
koniec świata.
Pierwsza podstawowa
funkcja to krojenie bułki i przekrojenie na nią pomidora.
Robimy to na
wakacjach co najmniej 10 razy częściej niż struganie patyka na ognisko.
Odpowiedź twardzieli
"jemy tylko racje żywnościowe" nie jest dla mnie wyznacznikiem.
Mając dłuższy i
cieńszy nóż pozwalający na ładne przekrojenie bułki i posiekanie sera na ładne
plasterki nie przeszkadza w jedzeniu racji żywnościowych. No chyba, że czegoś
nie wiem.
Czyli szukamy noża
kuchennego, który się sprawdzi na wakacjach.
Z powyższego
wychodzi mi prosty wniosek, noże krótsze niż szerokość kajzerki i grubsze niż
trzy milimetry nie są praktyczne.
Jak popatrzycie na
stare ryciny z Indianami, używane przez nich noże nie wyglądały imponująco.
Nie odbiegały
zbytnio od tego co trzymacie w szufladzie w kuchni i jest waszym ulubionym
nożem w domu.
Ideał dla każdego
jest indywidualny, ale zwykle jest właśnie takim nożem z waszej szuflady,
trochę grubszym i posiadającym pochwę, żeby go wygodnie przenosić.
Pomogłem ?
Patrzyliście na to w
ten sposób ?
A teraz zestaw
zaawansowany, co jeszcze robimy nożem na wyjeździe ?
Ostrzymy patyk na
kiełbaskę.
Kupmy do tego ładny
scyzoryk z jednym dużym ostrzem, jak się stępi nie będzie szkody.
Dziewczyny mogą
sobie wybrać pod kolor paznokci.
Jestem pewien, że
dla dziewięćdziesięciu osób na sto, używających noża na wakacjach powyższe jest
całkowicie wystarczające.
A co z resztą ?
Pozostałe dziesięć
chciałoby bawić się w butonowanie nożem, czyli dzielenie drewna na szczapki.
Podpowiadam
najnowsze rozwiązania techniczne o nazwach siekiera czy mała macheta.
Znaczy sugeruję użyć
do tego następnego narzędzia.
Co nie zmienia
faktu, że dobrze dobrany wyjazdowy nóż kuchenny spełni te założenia.
Ważne, żeby miał
konstrukcję typu full tang czyli że rączka jest de facto okładkami na ostrzu.
Unikniemy wtedy
przykrych niespodzianek.
Trzech z tych
dziesięciu użyje stali węglowej, reszcie zalecam nierdzewkę, jest dużo prostsza
w utrzymaniu czystości.
Proste ?
A wszyscy twierdzą,
że to ciężki temat.