niedziela, 7 października 2012

Kuchenka spirytusowa

W związku z wykryciem metylaku w pobliskich Czechach, naoglądałem się różnych konstrukcji kuchenek spirytusowych.
Temat mnie całkiem zaciekawił, ludzie tworzą kuchenki z pustych puszek po piwie i innych takich.
Ponieważ przypadkiem znalazłem w domu starą kuchenkę na przebijane butle, której nie wykorzystam i dało się ją rozkręcić, postanowiłem, że zerowym kosztem zrobię sobie taką na denaturat (akurat był w domu).

Pomyślałem, że po podgrzaniu taka głowica zassie paliwo z jakiegoś pojemnika.
Pojemnik się sam znalazł.
W puszce po cukierkach zamontowałem kawałek puszki po coli.
Dodatkowo kawałek drutu, żeby głowica się trzymała.
Wyszło tak:




Całość po rozpaleniu żwawo syczała i podawała ogień tam gdzie potrzeba.
Kuchenka leciutka i prosta.
Doświadczenie z podgrzewaniem wody na balkonie, przebiegło pomyślnie.
Woda się podgrzała, ale się nie zagotowała.
Wniosek - fajna zabawa i nadal nie zmieniona opinia o kuchenkach spirytusowych.
Nie ma to najmniejszego sensu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz