Mamy cztery namioty, brzmi to dramatycznie, ale tak jakoś wyszło w praniu.
Natomiast z tych czterech dwa są docelowe i nagminnie używane.
Do wyjazdów samochodowych jest Quechua 3-osobowa rozstawiana natychmiast, zajmuje za dużo miejsca jako namiot do noszenia, ale do wożenia nie widziałem nic lepszego.
Kiedyś rozstawiłem ją na asfalcie w Norwegii i też było dobrze.
Przetrwała kilka silnych burz bez wilgoci w środku.
Polecam model Air, ma więcej wlotów powietrza, które jakby było za zimno - przymykamy.
W kwietniu się sprawdziła.
Do wyjazdów plecakowych, jest górska wyprawówka.
To co chciałem napisać, to dodatkowe kryteria wyboru namiotu poza ciężarem i funkcjonalnością.
1. Namiot powinien mieć zewnętrznie w stosunku do tropiku poprowadzone rurki.
Chodzi o to, aby na rozstawiając go na deszczu, najpierw rozstawić tropik i nie moczyć sypialni.
A w przypadku zwijania - najpierw zapakować wszystko pod tropikiem "na sucho" a na końcu zwijać tropik.
Jeżeli rurki są pod tropikiem, w przypadku nieciekawej pogody, stawiacie sypialnie na deszczu a potem przykrywacie to mokre tropikiem... i czekacie aż wyschnie - bez sensu.
2. Namiot powinien mieć chlapy śniegowe.
Nie chodzi o to, żeby zaraz stawiać namiot w śniegu (czemu nie).
W przypadku nawałnicy, woda odbita od ziemi nie zacina do środka i można ją prosto odprowadzić.
Wielokrotnie się sprawdziło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz