piątek, 16 marca 2012

Chusta na szyję

Chusta na szyję to coś o czym warto pamiętać w podróży.
Nie piszę tu o bandance, tylko o dużej chuście metr na metr.
Najlepszym materiałem na każdą okazję jest arafatka, ale noszenie arafatki może prowadzić do zupełnie niezrozumiałego niezrozumienia daleko od domu. (Można dostać w mordę, albo być bardzo dobrze przeszukanym na lotnisku).
Jeden z moich kolegów, który jest Żydem, nosząc arafatkę w zimie mówił, że brakowałoby tylko, żeby go pobili za to, że jest Arabem...
Podobny efekt termiczny da zafarbowana pielucha tetrowa, ale do tego etapu jeszcze nie doszedłem.
Wiele lat temu (więcej niż 20-cia) ufarbowałem sobie obszyty kawałek prześcieradła i od tego czasu przydaje mi się na wyjazdach.
Dochodząc do sedna - do czego się przydaje ?
W zimę osłaniam tym twarz i szyję od śniegu i wiatru a latem głowę i ramiona od słońca.
Jak leży w plecaku, można w nią coś owinąć.
A taki kawał szmaty, zawsze się przyda "do wszystkiego".

Zdjęcie jak zdjęcie - widać wyraźnie, że mam obsesję, myślałem, że tam nigdy nie wrócę, wróciłem i wiem, że pojadę co najmniej raz jeszcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz