wtorek, 19 czerwca 2012

Nordkapp

Z braku innych pomysłów pomyślałem o rozpoczęciu opisów miejsc w których po prostu trzeba być choć raz.
Zaczynamy od północnej Norwegii - Nordkapp.
Na Nordkapp dostaliśmy się samochodem.
Trasa zaczynała się od promu z Gdyni do Karlskrony, potem przez Szwecję, Finlandię, zahaczyliśmy o Rovaniemi (tam gdzie mieszka Święty Mikołaj).
Rovaniemi jest świetnym miejscem na przystanek jeżeli podróżujemy z dzieckiem (bez dziecka też warto zajrzeć).
Potem Norwegia aż do końca.
Założeniem było pojechać na Nordkapp "na raz" i powoli wracać zwiedzając Norwegię.
Jakby co w Norwegii zgodnie z prawem można postawić namiot prawie gdziekolwiek. (min. 150 metrów od zabudowań na "publicznym" terenie na jedną noc).
Jak ktoś ma więcej czasu, można wracać przez Finlandię i kraje nadbałtyckie.
Dlaczego Nordkapp ?
Najbardziej na północ wysunięty kawałek naszego kontynentu.
Miejsce oznaczone dla turystów jest delikatną blagą - prawdziwy północny koniec położony jest jakiś kilometr na zachód, ale to nikomu nie przeszkadza.
W lato nad wodą o północy widać słońce - widok niezapomniany.
Nordkapp jest położony na wyspie - jedzie się na nią tunelem (płatnym).
Na nordkappowskie miejsce turystyczne - plac z globusem - są bilety na 48 godzin
Niektórzy korzystają z tego i wjeżdżają kamperami na "noc.
Na miejscu - za tunelem, około 20 km przed placem jest jedno z najciekawszych jakie widziałem pól namiotowych w Europie.
Nie chodzi mi o jego wygląd czy infrastrukturę.
Kamperowcy i autokary z emerytami jadą na parking z globusem a na polu zostają ludzie, którzy na pewno nie trafili tam przez przypadek.

Spotkaliśmy starszego pana (70+), który na piechotę przyszedł z Belgii.
Rowerzystę ze Szwajcarii i kilka innych ciekawych osób.
Polecam.
Wrażenia niezapomniane - jak na filmie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz