Nie trzeba być himalaistą, żeby trafić na duże wysokości.
Altiplano między Chile a Boliwią jest w większości powyżej 3000 metrów.
Pamiętam, że stawiałem namiot w San Pedro de Atacama, na tej samej wysokości co Rysy (2500 m n.p.m.)
Duże wysokości wiążą się z niższą zawartością tlenu (rzadszym powietrzem) i niskim ciśnieniem powietrza.
Efekty tego typu atmosfery są jasno widoczne.
Każdy krok kosztuje, człowiek męczy się prawie natychmiast, dość szybko uczymy się oszczędzać ruchy.
Co poradzić ?
Po pierwsze adaptacja (na którą kompletnie nie mieliśmy czasu).
Gdy nurek wychodzi z dużej głębokości musi robić tak zwane przystanki dekompresyjne, zatrzymać się np. na pięciu metrach i odczekać 10 minut zanim się wynurzy.
Tak samo jadąc na dużą wysokość powinniśmy się zaadaptować.
Zrobić sobie dzień lub dwa postoju.
Powyższa analogia jest bardzo bliska, chodzi o to, aby organizm bezpiecznie odprowadził zgromadzony ciśnieniem atmosferycznym Azot.
Jak organizmowi operacja łagodnego usunięcia azotu nie uda się - arystokraci mają migrenę a innych łeb nap.....la.
Po drugie - oszczędzać ruchy - właściwie to przyjdzie samo, ale ważne jest aby nie planować zbyt długich tras, bo możemy się oszukać.
Po trzecie - aspiryna rozrzedza krew, może pomóc na ból głowy.
zostają jeszcze lokalne sposoby np. całkiem legalna herbata z liści koki.
Tym razem adekwatne zdjęcie - Laguna Verde
To prawda, nielegalne jest tylko wywożenie koki. Teściowa była, jeździli na mułach i łazili, koka ich ratowała. Smakuje jak ziołowa. ;)
OdpowiedzUsuń